Codziennik

I skończyło się rumakowanie….

…już po trasie, ale warto parę słów napisać. Pierwszy koncert w Wejherowie -pełna sala (fotka 1), dołączył do nas cyjonista (harmonia) z Gdańska i zagraliśmy w piątkę. Pieśni Patriotyczne, trochę Wysockiego- toż to przecie jednostka wojskowa Marynarki Wojennej, w bisach rozjaśniliśmy „Przechyłami” i „Piosenką o Zagapieniu”. Potem szybciutko na drugi koncert do Koszalina, a tam Teatr „Dialog” pełen widowni (była dostawka krzeseł), zdecydowanie jest to Pawła publiczność.

Koszalin kocha go za jego twórczość, wykonanie i postawę sceniczną. Ponoć nas już też(chodzą takie słuchy).Były bisy i owacje, ale najważniejsze, że ludzie wychodzili po koncercie-uśmiechnięci i zadowoleni, powiedziałbym z nadzieją na lepsze. Zaproszeni przez Pana Bogdana na późną kolację do jego domu, byliśmy oczarowani ogrodem gospodarza. Do późnych godzin wieczornych biesiadowaliśmy przy jadle i nie byle jakich trunkach.Można by rzec „….nocne Polaków rozmowy…”.

Kolejny dzień, to kolejny koncert Czymanowo/Gniewino/Żarnowiec dla ścisłego grona zainteresowanych osób. Mały problem z samochodem-gwóźdź w oponie, ale dzięki pomocy ”…rudej…”wyszliśmy z opresji. Wieczorem nad jezioro (fotka 2) i znów wieczorne rozmowy z Januszem o historii naszego narodu. Przerwał nam świt i świadomość, że trzeba się trochę przespać, ach jakie te dni i noce były krótkie. Rano przejażdżka motorówką po jeziorze i włóczęga po Trójmieście(fotka 3).

Niedziela była w zasadzie dniem wolnym, koncert w Milanówku pod Warszawą dopiero o 20.00. I ……wstyd się przyznać, ale TAK, mieliśmy 30 minut opóźnienia przez te „Polskie Drogi”. Jarek przeszedł samego siebie jako kierowca, lepiej nie pisać co wyczynialiśmy aby dotrzeć do celu. O grozo, co będzie ? Publiczność (Burmistrz, Proboszcz, około 200 osób )czekała. Daliśmy ponoć fantastyczny koncert, były cztery bisy, z relacji zasłyszanej „…opłacało się czekać…”

I znów można było zobaczyć uśmiech i nadzieję na lepsze, ludzi opuszczających salę widowiskową po przedłużonym koncercie. Piękna to była trasa, nie tylko pod względem muzycznym, ale pod względem zżycia się z ludźmi z którymi się pracuje prawie na co dzień. Cóż, powstały nowe plany muzyczne i nowe tematy do zrealizowania, tedy wiatr w żagiel i do przodu.